poniedziałek, 31 marca 2014

Duet od Clinique

Oprócz rozszerzonych porów i wysypów krost od czasu do czasu, moja twarz też łatwo się czerwieni i mam trochę rozszerzonych naczynek.
Ostatnio z tym problemem pomaga mi radzić sobie baza i puder z serii Clinique Redness Solutions.



Najpierw kupiłam puder. Początkowo trochę obawiałam się, że po użyciu moja twarz będzie intensywnie żółta. Ale puder pozytywnie mnie zaskoczył, bo od razu po nałożeniu zmniejsza zaczerwienienia, no i matuje. Opakowanie jest dosyć masywne, plastikowe ale nie tandetne. Ma osobną komorę na pędzel, którego nie używam na co dzień, ale w czasie wyjazdów daje radę. Jedyna wada opakowania, to to, że bardzo się palcuje (co widać na zdjęciach), Mieści 9,6g pudru, co wystarcza na bardzo długo. Cena regularna to 165zł, więc warto upolować go w czasie jakiejś promocji.



Ostatnio dostałam bon na 40zł do wykorzystania w Douglasie i do pudru dołączyła zielona baza. Jej cena to 99zł na 40ml. Początkowo nie byłam z niej zadowolona, bo strasznie gryzła się z kremem na dzień (Mixa)- ślizgała się i nie dała się rozsmarować. Ale krem się skończył, zaczęłam używać innego (Iwostin) i baza się sprawdza. Nakładam przede wszystkim na policzki i nos. Coraz częściej zdarza mi się pomijać podkład, bo baza + puder bardzo ładnie wyrównuje koloryt cery. Wiadomo, że nie zamaskuje całokowicie czerwonych krost, ale od tego jest korektor. Baza ma SPF 15.




Właściwie jedynym zarzutem wobec kosmetyków jest ich cena. Są to produkty, które tylko maskują problem, nie rozwiązując go- za takie chętnie zapłaciłabym. Gdy je skończę pewnie poszukam tańszych odpowiedników.

Jakieś propozycje?

sobota, 22 marca 2014

Essence w 4 odsłonach

Kilka moich ostatnich nabytków marki essence.


Lakiery do paznokci, konturówka, szminka i cienie do powiek w formie musu.
3 pierwsze kosmetyki przypadły mi do gustu. 

Lakiery mają nowe, ładniejsze buteleczki i wygodny szeroki pędzelek. Wybrałam kolor miętowy i rozbielony koral.

Konturówkę do ust kupiłam pierwszy raz w życiu, więc nie mam porównania z innymi. Ale używa się jej całkiem przyjemnie. Jest nie za miękka i nie za twarda i dosyć trwała. Kolor to 07 cute pink.
Szminki essence też od jakiegoś czasu mają nowe, ładniejsze opakowania. Wybrałam kolor .
Chłodny, kremowy róż. Oznaczenie koloru to 09 Wear berries! Szminka ma dość mocne krycie, wystarczy jedna warstwa. Trwałość nie jest wybitna, ale nie jest też zła. Za tą cenę uważam, że warto ją kupić.

Po lewej konturówka, po prawej szminka
I na koniec porażka czyli Eye Sorbet. Kupiłam go, bo jestem bardzo zadowolona z cienia Chanel Illusions D'Ombre. Naiwnie myślałam, że będę miała to samo za znacznie niższą cenę. Niestety nie. Cień nie tworzy na powiece równej warstwy tylko jakieś dziwne smugi. Błyszczące drobinki po chwili znajdują się na całej twarzy. Nie wiem jak długo wytrzymuje na powiece, bo każda próba zrobienia nim makijażu kończył się szybkim zmyciem.

Jedyne zastosowanie jakie dla niego znalazłam to mieszanie z cieniem prasowanym, żeby zrobić kreskę. W ten sposób daje radę, ale nie na to liczyłam. Cień kosztuje 11,90zł.


Tego cienia nie da się nałożyć tak, żeby warstwa była rówma. Za każdym razem powstają takie placki.

środa, 19 marca 2014

Nowe nabytki

Kilka zdjęć nowych nabytków z Receptury Babuszki Agafii



Kosmetyki mają ładne i praktyczne opakowania o pojemności 100ml. Są to miękkie torebki, z których wyciskamy kosmetyk ale mają plastikową nakrętkę dzięki czemu nic się nie rozlewa. Ta opcja dobrze sprawdzi się w czasie wyjazdów, bo zajmują mało miejsca.
Wybrałam kilka maseczek do twarzy, peelingi do ciała, peelingi do stóp i maskę do włosów.
Jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzą. Składy kosmetyków wyglądają zachęcająco. Cena to od 5 do 7zł, więc można wypróbowywać do woli ;).


Ogromny plus za wygląd opakowań





Balea kuracja z kwasem hialuronowym

Pierwszy raz w życiu byłam w drogerii dm, z której wyszłam z kilkoma kosmetykami Balea i wiedzą, że nie warto ich kupować w naszych drogeriach internetowych ze względu na proporcjonalnie dużą różnicę w cenie.



Testowanie kosmetyków zaczęłam od tygodniowej kuracji z kwasem hialuronowym, która ma pobudzać skórę do regeneracji, zwiększać jej napięcie i nawilżać. Przeznaczone jest do skóry w każdym wieku.
Opakowanie zawiera 7 szklanych ampułek. Nie wiem dlaczego akurat takie opakowanie- może żeby sprawiać wrażenie produktu luksusowego/profesjonalnego? Moim zdaniem lepsze były by plastikowe kapsułki twistoff. Otwieranie szklanych ampułek, nie jest wcale bardzo łatwe i przy odrobinie nieuwagi da się nimi pokaleczyć.


Ale załózmy, że bez problemu udało nam się dostać do kosmetyku :). JEst go tyle, że wystarcza na nałożenie na twarz i szyję i nawet kawałek dekoltu. Używam też na okolice oczu i nie zauważyłam żadnych podrażnień. Po nałożeniu płynu przez chwilę jest on lepki, ale dość szybko się wchłania bez pozostawiania tłustej warstwy. Po kilku minutach nakładam krem na noc. A jakie są efekty? Skóra jest bardziej nawilżona, poznikały suche skórki, wydaje się bardziej gładka.

Niestety nie pamiętam ceny, ale jestem prawie pewna, że nie było to więcej niż 3 Euro. Jśsli będę miała jeszcze okazję to pewnie kupię ponownie, myślę, że będą w sam raz na odżywienie skóry po wakacjach.

piątek, 7 marca 2014

Ratunek dla rąk

Zima się kończy i chociaż tym razem była całkiem łaskawa to i tak moje dłonie wymagały specjalnej pielęgnacji. Zmiany temperatur, zapominanie rękawiczek i częste mycie sprawiły, że skóra stała się sucha i zaczynała nieprzyjemnie swędzieć a nawet boleć. 

 Problem rozwiązał Krem Barierowy Emolium. Szybko zmniejszył podrażnienia i złagodził świąd. Najlepsze w nim jest to, źe po użyciu zostawia na skórze warstwę ochronną, która nie jest tłusta. Skóra wydaje się być aksamitna. Na początku stosowałam go kilka razy dziennie, potem jak już dłonie troszkę się uspokoiły tylko rano i wieczorem.

Krem opakowany jest w tubę o pojemności 40ml i kupić go można w aptekach i niektórych drogeriach. Cena regularna to ok 29zł. SuperPharm dosyć często obniża ceny produktów Emolium- można go tam upolować.

niedziela, 2 marca 2014

Pielęgnacja włosów

3 produkty, których ostatnio używam do włosów.

Szampon Nivea z serii Long Repair odbudowujący do włosów długich, kupiony w promocji (2 za 12zł). Nie jest zły, ale trochę przeszkadza mi jego konsystencja- jest bardzo gęsty i trzeba stosować go oszczędnie, bo inaczej nie uda się spłukać. Nie zauważyłam, żeby jakoś szczególnie wpłynął na kondycję moich włosów. Szampon jak szampon ;).

Kolejne kosmetyki to duet z Alverde: maska i dwufazowa odżywka w sprayu z aloesem i hibiskusem.

Z maski jestem bardzo zadowolona- zamknięta w praktycznej, miękkiej tubie, na tyle gęsta, że nie spływa z włosów. Pachnie bardzo przyjemnie- jak owocowa herbatka. Po użyciu włosy są bardziej miękkie, dobrze się rozczesują i błyszczą. Maska nie zawiera silikonów. Używam prawie po każdym myciu i nie zauważyłam, żeby obciążała włosy.
Skład dla ciekawskich:

I odżywka w sprayu. Z nią się nie polubiłam. Po pierwsze zapach jest niezbyt przyjemny i mocno wyczuwalny jest alkohol, po drugie zastosowana na suche, umyte włosy sprawia, że zamieniają się w tłuste strąki. Niby powinno używać się na wilgotne, świeżo po myciu, ale nie wiem czy to zrobi jakąś różnicę. Miałam już kilka różnych odżywek tego typu i nigdy żadna nie obciążała włosów w ten sposób. Po nieudanym początku zmieniłam sposób jej używania. Teraz stosuję ją przed wejściem na basen lub saunę, gdy wiem, że i tak będę myła włosy. Na pewno nie kupię ponownie.