wtorek, 5 listopada 2013

Szminki, błyszczyki, tinty część 2.

Druga część mojej kolekcji kosmetyków do ust. Zaczynamy od drugiego od prawej tintu (barwnika?) The Body Shop Lip & Cheek Stain.
Mam go już tak długo, że aż wstyd się przyznawać, ale ciągle daje radę, więc go nie wyrzucam. Według producenta można go stosować na policzki jako róż i na usta.
Z policzkami nie ryzykowałam, na ustach sprawdza się bardzo dobrze. Ma wodnistą konsystencję i wnika w wargi chwilę po nałożeniu. W opakowaniu jest intensywnie buraczkowy, ale efekt na ustach możemy regulować ilością nałożonych warstw. Nie ma żadnych drobinek, brokatu itp. więc efekt jest naturalny. Ja zazwyczaj nakładam na niego jeszcze
bezbarwną pomadkę.









Kolejny produkt to szminka Max Factor Colour Elixir Lipstick w kolorze 610 Angel Pink, czyli perłowy jasny róż. Uważam, że szminka jest świetna- -ładnie kryje, długo się trzyma na ustach i naprawdę je nawilża. Niestety gdy ją kupowałam miałam chyba jakieś zaćmienie i wybrałam kolor, który średnio mi pasuje, więc używam jej rzadko. Wcześniej miałam odcień 711 Midnight Mauve i był śliczny.
I na koniec farbka do ust Pout Paint Sleek w kolorze 162 Milkshake. Mała tubka wielka moc :).
Produkt daje zupełne krycie już przy jednej warstwie, można nakładać pędzelkiem lub palcami. Ma satynowe wykończenie i jest trwały. Niestety podkreśla suche skórki i raczej nie nawilża, ale też nie wysusza ust. Mając kilka odcieni można je dowolnie mieszać i tworzyć własne.
To już moje (prawie) wszystkie szminki i błyszczyki. Któryś produkt Was zainteresował? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz